sobota, 4 sierpnia 2012

Europejsko

...czyli znów o jedzeniu. Żeby nie było, że jem tu na co dzień sukiyaki i sushi...

Na co dzień jem makaron. Z najróżniejszymi rzeczami. W głównej roli występuje zazwyczaj awokado, które jest tu chyba najtańszym warzywem; do tego dochodzi tofu, japońskie grzybki, pomidory, szpinak, japońska dynia i jajka. Oczywiście, nigdy aż w takiej obfitości - wybieramy z tego kilka składników i komponujemy obiad. Czasem zamiast makaronu robimy ziemniaki, a jeśli jem sama, gotuję i smażę ryż - przeważnie z mięsem (o ile uda mi się je tanio dostać, bo nie ma mowy, żebym kupiła je po normalnej cenie...) i jajkami.


Na wczorajszy obiad złożyły się ziemniaki, pomidory, jajka i szczypiorek (który nie jest do końca tym samym szczypiorkiem, który znam z Polski - jest twardszy i smakuje trochę jak cebula).

 
Dzięki Ikushimie-sensei, która przyjechała na wakacje do Japonii i przywiozła nam z Polski omiyage* - trzy zupki w proszku Knorra - mogliśmy zaszaleć i przygotować nawet pierwsze danie. Padło na barszcz biały.



A na koniec - mały dowód na to, że posiadam jednak jakieś tam nauczycielskie zdolności ;).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Bardzo proszę o podpisywanie komentarzy. W jakikolwiek sposób. Dziękuję :)